Cukier – biała trucizna

No Comments

Cukier - biała trucizna

 

Cukier – biała trucizna – nic dodać nic ująć

Rozmowa Janusza Zagórskiego z Jerzym Ziębą, autorem książki „Ukryte terapie”, poświęcona roli cukru w naszym organizmie oraz jego zawartości w produktach spożywczych.

Proszę dokładnie zapoznać się z tym wywiadem, naprawdę warto, ponieważ są tu bardzo istotne informacje na temat cukru, słodyczy i chorób z tym związanych

 

 

 

Cukier - biała trucizna

Odżywianie – poważny problem społeczny

No Comments

 

http://uzdrawianie.uzdrawianie.org/, Odżywianie – poważny problem społeczny

Odżywianie – poważny problem społeczny
Muszę na początku napisać smutną prawdę.
Społeczeństwo jest nad wyraz konsumpcyjne, wszystkiego dużo, wysokiej jakości, drogie, piękne itd.
Kute ogrodzenia (zamiast pięknych drewnianych, staropolskich), sprzęt elektroniczny,
domy, posiadłości – wszystko full wypas, ekstra pojazdy, odzież markowa
(często tylko z nazwy) itp.
A gdzie dbałość o ciało swoje i rodziny ??? – „W zdrowym ciele zdrowy duch”
Szybko, tanio, byle co – w konsekwencji choroby, problemy, złe samopoczucie, tycie itd.

Ponad 95% chorób spowodowanych jest fatalnym jedzeniem – złym jakościowo, w zbyt dużych ilościach.
Żywienie od początku, często od narodzin jest nieodpowiednie.

Masa toksyn, chemii szybko kumuluje się w organizmie powodując liczne problemy zdrowotne takie jak:
alergie, pasożyty, otyłość, zła praca jelit (brak flory bakteryjnej), nadmiar śluzu, słaba odporność (częste przeziębienia, katar), ospałość, agresja i wiele innych.
Powoduje to również wczesne i szybkie (ciągłe) stany zapalne w całym organizmie.
Przykładem jest coraz więcej dzieci chorujących na stawy (wczesny reumatyzm).

Podawanie małym dzieciom słodyczy (zamiast owoców), słodzenie cukrem jest najczęstszym błędem.

Również karmienie dzieci produktami mlecznymi (szczególnie z  mleka krowiego) powoduje liczne problemy zdrowotne.

Społeczeństwo spożywa za dużo mięsa i produktów mięsnych.
Takie wyroby jak pasztety, salcesony (szczególnie ze sklepów) powinny być całkowicie wyłączone ze spożycia.
Podobnie sklepowe wędliny, szynki i inne podobne wyroby – sprawdzajcie skład
(ostro się nie raz zdziwicie)
Drób jest ostro faszerowany chemiczną karmą, tylko indyk może być jakościowo lepszy.

Ryby są na pewno wskazane, ale nie słodkowodne tylko morskie.
Słodkowodne kupowane w sklepach pochodzą najczęściej z hodowli i karmione paszami (pstrągi, karpie, amury, węgorze, modne sumy i jesiotry)
Wiele ryb morskich pochodzi również z przybrzeżnych hodowli
(łosoś, panga, niektóre dorsze)

Za mało spożywanych jest kasz, szczególnie jaglanej (prosa) czy jęczmiennej.

Następna kwestia to pieczywo – za dużo, za często i kiepskiej jakości.
Równolegle wszelkie potrawy szczególnie z białej mąki (naleśniki, pierogi, makaron) również są chorobotwórcze.

Napoje, soki, wody mineralne sklepowe nie nadają się do picia,
szczególnie dla dzieci.

Dzieciom już od wczesnego dzieciństwa podaje się coraz mniej owoców (szczególnie rodzimych), warzyw surowych (surówek lub na parze).
W ten sposób dorastając nie chcą jeść owoców, warzyw, picia soków naturalnych z braku przyzwyczajenia.

Żywienie to jest bardzo obszerny i skomplikowany temat.
Będę pisał, rozwijał ten tak ważny, podstawowy problem.

Chętnie służę pomocą – proszę dzwonić lub pisać.

 

 >> Ciało to świątynia w której mieszka Stwórca <<

 

Prelekcja, warsztaty Viktorii Boutenko o surowym odżywianiu:

 

http://uzdrawianie.uzdrawianie.org/, Odżywianie – poważny problem społeczny

Stanisław Nardelli – biografia

No Comments

stanisław nardelli

Stanisław Nardelli – życiorys

Stanisław Nardelli – Bioenergoterapeuta i uzdrowiciel duchowy

W latach osiemdziesiątych XX wieku wiele mówiło się o fenomenie Stanisława Nardellego i Cleve`a Harrisa. Bioenergoterapia to nie panaceum, lecz jedna z metod ubiegających się o swoje miejsce w medycynie – twierdził legendarny uzdrowiciel, Stanisław Nardelli zwany „Polskim Harrisem”. Podobnie uważa wielu jego następców, a koncept ten jest generalnie zgodny z nauczaniem ajurwedy czy medycyny chińskiej w części odnoszącej się do bioenergoterapii czyli do leczenia duchowego. Stanisław Nardelli w swojej historii podobny jest trochę do Bruno Groeninga, który w podobny sposób przepracował się energetycznie i zmarł z wyczerpania, gdyż przeoczył swoje własne utajone schorzenie, które nasiliło się po bioenergetycznym przepracowaniu. Z przepracowania przedwcześnie odszedł także fenomenalny następca Harrisa i Nardellego, dr Henryk Słodkowski.

Stanisław Nardelli – W kręgu biopola
Stanisław Nardelli (1928-1985) ze Stalowej Woli to jeden z najpopularniejszych polskich uzdrowicieli bioenergoterapeutów przełomu lat 70-tych i 80-tych XX wieku. Pełnię swych możliwości rozwinął bardzo późno, praktycznie po ukończeniu pięćdziesięciu lat życia i przejściu na rentę inwalidzką. Swoje poglądy i doświadczenia opisał w książce: „W kręgu biopola”. W przeciwieństwie do wielu innych uzdrowicieli Stanisław Nardelli uważał, że to, czy pacjent wierzy czy nie wierzy w skuteczność jego zabiegów, nie jest konieczne do uzyskania pozytywnych skutków leczenia. Efekty są od tej wiary niezależne, choć podkreślał, że psychiczny kontakt z pacjentem jest korzystny dla walki z chorobą. Faktycznie widać takie zjawisko niezależności efektu owego leczenia pranicznego od wiary pacjenta w miarę jak biopole czy aura uzdrowiciela jest potężniejsza, ponadprzeciętnie wielka.

Stanisław Nardelli (1928–1985) ze Stalowej Woli nawiązuje pierwszy kontakt z bioenergoterapią w czasie choroby brata, cierpiącego z powodu zakażenia rany na palcu tężcem. Jego „pierwsza działalność uzdrawiacza” przynosi bratu ulgę. Później uśmierza bóle głowy, które nadzwyczaj szybko znikały po dotknięciu jego ręką. W 1978 roku przebywa Nardelli w szpitalu. Tam dotyka chorej ręki pielęgniarki, która natychmiast zdrowieje. Rok 1978 był rokiem narodzin Stanisława Nardellego – jako bioenergoterapeuty. Później, w 1981 roku na I Sympozjum Bioenergoterapii lekarz medycyny, Eustachiusz Gaduła, demonstruje zdolności mgr Stanisława Nardellego. Od tej chwili staje się jednym z grona bioenergoterapeutów.
Stanisław Nardelli zdobywa duże zaufanie dojrzałością i aparycją. Później już tylko on i tłumy oczekujących pomocy – 500, 1000, 10.000 i wreszcie 27.000 chorych na stadionie sportowym w Tomaszowie Mazowieckim w dniu 8 X 1983 roku. Ma tyle samo zwolenników, co i przeciwników zabiegów zbiorowych. Na pewno ma zwolenników wśród tych, którym pomógł i wśród tych, którym pozostała nadzieja. Podczas seansów zbiorowych towarzyszą Nardellemu lekarze, a uzyskane efekty konsultowane są przez lekarzy specjalistów i naukowców. Jest pierwszym bioenergoterapeutą, który pracował w systemie tzw. łańcuchów energetycznych. Służą one, według Nardellego, lepszej transmisji energii i wzmocnieniu oddziaływania grupowej bioenergoterapii. Przykłady jego potwierdzonych uzdrowień są materiałem do analizy zjawiska bioenergoterapii i tzw. efektu Nardellego.

Historie ze słabnięciem bioenergoterapeutów w czasie seansów zbiorowych pochodzą z czasów mniej więcej z lat 80-tych XX wieku, gdy bioenergoterapia dopiero zaczynała się w Polsce tworzyć jako zjawisko dotąd praktykowane sekretnie przez ezoteryków i joginów. Za to badawcze podejście i brak wiedzy o energiach życiowych zapłacił życiem Stanisław Nardelli (1928–1985), który eksperymentował z wielkimi liczbami osób, którym przekazywał bioenergię, pranę. Przedobrzył 8 października 1983 roku podczas seansu dla 27 tysięcy osób zgromadzonych na stadionie w Tomaszowie Mazowieckim i zachorował na chorobę o której istnieniu jeszcze nie wiedział kilka tygodni później tracąc w praktyce moc pomagania innym. Dzisiaj nikt, kto zajmuje się profesjonalnie bioenergoterapią, nie twierdzi, że przekazuje wyłącznie własną bioenergię, której nie uzupełnia w sposób świadomy z zasobów żywiołów przyrody czy z niebios od bóstw i światłych duchów anielskich.

Ajurweda zaleca aby wcześniej wytestować ostrożnie jaka maksymalnie liczba osób odnosi korzyść z grupowej bioenergoterapii, a krąg 30-33 osób uważany jest za podstawowy. Drugi poziom to 60-70 osób, trzeci 108 lub 111 osób. Następnie 333 osoby oraz 777 osób, 1000 osób, 3 tysiące osób, 7 tysięcy osób oraz 10 tysięcy osób (czasem podaje się 11 tysięcy 111 osób). Wedle starych zasad wschodnich sesja dla miriady czyli dla 10 tysięcy osób na raz jest maksymalną na jaką z uwagi na przepustowość przepływu energii można sobie pozwolić, aby nie narazić się na problemy. Proste przekazy bioenergetyczne w grupach do 30 osób może bezpiecznie robić każdy kto jest praktycznie zdrowy i zapoznany z metodami pracy energetycznej w kręgach uzdrawiania.

„W kręgu biopola” należy do rzadkiego gatunku książek, których ciąg dalszy pisze samo życie. Zakończenie książki Stanisława Nardellego jest sprawą ludzi nauki; zawarte w nim fakty muszą wytrzymać próbę rzetelnego, krytycznego osądu i praktyki. Stanisław Nardelli: – Pragnę, aby bioenergoterapii przestała towarzyszyć ignorancja, główna przyczyna sensacji, aby każdy, kto przeczyta tę książkę pojął, że bioenergoterapia nie jest panaceum, lecz tylko jedną z metod ubiegających się o swoje miejsce w medycynie, że bioenergoterapeuta nigdy nie zastąpi lekarza, który decydował i decydował będzie o naszym zdrowiu, że wreszcie poprzez zrozumienie bioenergoterapii można znaleźć odpowiedź na wiele pytań, z których najważniejsze jest pytanie nurtujące człowieka od wieków – jak żyć?

W niektórych krajach np. USA, Wielka Brytania, Niemcy, Japonia, Chiny, Indie, Kanada, bioenergoterapia jest stosowana w profesjonalnych szpitalach i klinikach. Jest uznawana za jedną z metod skutecznego leczenia pacjentów. W Polsce również ma wielu zwolenników, ale sporo ludzi wbrew nauce i wynikom badań laboratoryjnych uważa ją za nieskuteczną lub szkodliwą, głównie z powodów ideologicznych (ateizm, katolicyzm). Polski bioenergoterapeuta Stanisław Nardelli twierdził, że bioprądy mogą czasem zaszkodzić lub być wykorzystywane do złych celów, ale wynika to z niekompetencji początkującego uzdrowiciela. Badania Aleksandra Spirkina dowodzą, że terapeuta może przekazać choremu własne choroby, jednak częściej zdarza się, że to początkujący zbyt aktywny uzdrowiciel przejmuje choroby pacjentów niejako metodą indukcji z powodu podatności. Warto wykonując zawód bioenergoterapeuty czy uzdrowiciela duchowego dbać o sprawdzanie swojego stanu zdrowia i natychmiastowe leczenie się ze wszelkich zaburzeń już na poziomie energetycznym.

W ostatnich 30 latach XX wieku uzdrowiciele występują pod naukową nazwą bioenergoterapeutów. Duży rozgłos w naszym kraju zyskali nieżyjący już Clive Harris oraz Stanisław Nardelli. Zarówno ich teoria, chociaż używająca współczesnego języka naukowego, jak i metody terapii w zasadzie nie różnią się od metod Franza Antona Mesmera (1734 – 1815) i jego Towarzystwa Harmonii. Można się o tym przekonać chociażby poprzez lekturę książki Stanisława Nardellego: „W kręgu biopola” (z 1986 roku). Śladem Franza Mesmera i wielu innych wielkich uzdrowicieli duchowych zwanych dzisiaj bioenergoterapeutami warto pamiętać, że środowisko to obowiązuje ślubowanie Towarzystwa Harmonii aby nie używać tytoniu czy tabaki i prowadzić życie wstrzemięźliwe, cnotliwe oraz pełne abstynencji, co dzisiaj czasem nie wychodzi kiepskim bioenergoterapeutom.

Stanisław Nardelli twierdzi, że: „Jestem podczas energoterapii głównym dawcą bioenergii. Działam na zasadzie generatora specyficznych fal elektromagnetycznych. W bioenergoterapii wykorzystuje się zjawisko biopola. Leczenie dokonuje się poprzez przekaz bioenergii zasilającej biopole chorego, dokonującej korekcji jego systemu energetycznego. Fluidy życiowe uzdrowiciel przekazuje nieświadomie. Biopole chorego człowieka gubi swój rytm i częstotliwość, natomiast kontakt z uzdrowicielem dostraja to uszkodzone biopole, odzyskuje ono właściwy rytm. Gdy jestem syty i wypoczęty, oddziałuję słabiej. Gdy, przeciwnie, słaniam się na nogach, efekty są często natychmiastowe i zdumiewające”.

Aby uwiarygodnić i nadać cechy naukowości, każde zjawisko należy mierzyć oraz badać. I w tym przypadku dokonano takich pomiarów: „Pan Stanisław Nardelii posiada tzw. długość fali białą, tj. falę życia. Podobną falę posiada również pan Clive Harris. Pomiary na biometrze wskazują, że biopole mgr Stanisława Nardellego jest 400 razy większe niż normalnego człowieka i 15 razy większe niż u C. Harrisa”. Większe biopole niż u Stanisława Nardellego w XX wieku odnotowano u indyjskiego fenomenu uzdrowicielskiego znanego pod imieniem Sathya Sai Baba.

Stanisław Nardelli (1928-1985) to ekonomista ze Stalowej Woli, który od roku 1978 pracował nad bioenergoterapią, metodą leczenia energią, uzyskując wiele klinicznych potwierdzeń swej skuteczności. Dokonywał także magnetyzacji wody, która w wyniku tego powodowała szybszy wzrost roślin oraz gojenie się ran i owrzodzeń. Najsłynniejszym dokonaniem Stanisława Nardellego był odbyty w 1981 roku grupowy seans na stadionie w Tarnowie, gdy w ciągu jednego dnia oddziaływał na sto tysięcy osób.

Następne pokrewieństwo z metodą Franza Mesmera to możliwość przekazywania energii uzdrowiciela na różne przedmioty: „Prowadziłem również wstępne badania wody poddanej działaniu biopola Stanisława Nardellego. Woda ta już po krótkim czasie uzyskuje falę białą, tj. „ożywia się”. Ogromny sukces książki „W kręgu biopola” Stanisława Nardellego, uważanego za prekursora naukowej bioenergoterapii w Polsce. Ściśle naukowy język jego rozprawy mógł sprawiać wrażenie, że Stanisław Nardelli odkrywa rzeczy i fakty celowo ukrywane przed ludźmi przez zblatowany interesem klan lekarzy i ateistycznych naukowców, jednak współczesne możliwości badawcze rzeczywiście sięgają znacznie dalej w każdej dziedzinie w porównaniu do nauki z XVIII czy XIX wieku.

Sukcesy terapeutyczne skłoniły Franza Mesmera do podjęcia bardziej wydajnej – zbiorowej metody leczenia. Podobną drogą podążyli również współcześni bioenergoterapeuci. Harry Edwards uzdrawiał na estradach, Katorym Kulman, Clive Harris, Stanisław Nardelli uzdrawiali wielotysięczne tłumy zgromadzone na stadionie sportowym. Stanisław Nardelli twierdził, że im więcej jest na raz pacjentów, tym szybciej potrafi ich nasycić bioenergią, ale mógł to być efekt mylenia wyczerpania energetycznego, które przy zbyt dużej liczbie osób daje podobne wrażenia jak przy dopełnieniu przekazu, gdy pacjenci są już nasyceni bioenergią, praną.

Nieodłącznym elementem towarzyszącym omawianym metodom jest ich pokrewieństwo ze spirytyzmem lub parapsychologią. Zacytujemy znowu Stanisława Nardellego: „Poza dwunastoma technikami bezpośredniego przekazu stosuję także dwie techniki zdalnego przekazu bioenergii – teletechniczną (poprzez kontakt telefoniczny z chorym) i teleradiacyjną (poprzez fotografię chorego lub, jeżeli znam osobę, wizerunek kontemplacyjny i atlas anatomiczny)”.

Do 1982 roku w Opolu zaczynał i rozwijał swoją wielką karierę uzdrowiciela Stanisław Nardelli, a jego systematyczne wizyty w Stowarzyszeniu Różdżkarzy doprowadziły do gwałtownego wzrostu liczby członków wraz z końcem 1982 roku. Jest to jedno z wielu miast w Polsce, które zgromadziło bardzo wielu zwolenników bioenergoterapii czyli leczenia duchowego, mesmeryzmu pod nową naukową nazwą. Z początkiem 1983 roku Stanisław Nardelli, terapeuta przyjął tysiące mieszkańców Krakowa w hali KS „Hutnik”. Z aktorem Andrzejem Nardellim uzdrowiciel posiada pokrewieństwo przez dziadka jego matki Stanisławy.

Łącznie do Stanisława Nardellego ratować swoje zdrówko przyszło ponad 3 milliony ludzi w przeciągu zaledwie siedmiu lat. Niewiele jednak jest w internecie wspomnień i opisów dawnych wielkich zdarzeń i chwały bioenergoterapii w internecie. Trochę to dziwi, bo wiele młodych osób przychodziło, takich, które bez trudu mogłyby dzisiaj napisać o swoim uzdrowieniu. Wówczas po każdym seansie tysiące ludzi poświadczało poprawę zdrowia oraz całkowite uzdrowienie z pomocą owej łańcuchowej bioenergoterapii. Polacy jednak to naród mało wdzięczny, stąd tylko nieliczni zechcą pochwalić się dawnym cudownym uzdrowieniem przez Stanisława Nardellego, który przez nielicznych dziś sympatyków wzywany bywa na pomoc w wypadku choroby niczym Ojciec Pio, Clive Harris czy Bruno Groening. Dusze zmarłych już uzdrowicieli często są przyzwyczajone do pracy uzdrawiania i kontynuują ją przez długi czas zanim zostaną wezwane do opuszczenia ziemskiego kręgu, a bywa, że zostają dla tej pracy w pobliżu ziemi pozostawione dla pomagania wszystkim potrzebującym, którzy o to poproszą. Zrobienie kręgu uzdrawiającego w kilka czy kilkanaście osób z uroczyście posadzonym zdjęciem Stanisława Nardellego potrafii zdziałać cuda. Oczywiście, trzeba pamiętać, że bioenergoterapia także ma swoje wskazania, co do przypadków i chorób w których działa najlepiej.

stanisław nardelli